Wave Race 64

Jest rok 1996, konsole 5 generacji dają większe możliwości techniczne, dzięki czemu coraz częściej w grach gości trzeci wymiar. Świetnie to wykorzystano w jednej z pierwszych gier wydanych na Nintendo 64 o tytule Wave Race 64.

Jak łatwo się domyśleć po nazwie, mamy do czynienia z wyścigami na skuterach wodnych. Gatunek zarówno wcześniej jak i później był bardzo niszowy, ale nie to było celem autorów gry. Fizyka wody, odwzorowanie i ogólny klimat jaki udało się uzyskać w zaledwie kilku pierwszych chwilach rozgrywki był kartą przetargową mającą przyciągnąć graczy do nowej konsoli. Udało się. To co można obserwować na ekranie musiało w tamtym czasie przyprawiać o opad szczęki. Rewelacyjnie odwzorowana i pięknie zaprezentowana woda, fale na których wyskakuje się w powietrze wykonując akrobacje, sprawiają, że samo pływanie sprawia wiele radości. Do tej pory woda jeszcze nigdy nie była tak pięknie pokazana. Nawet w Diddy Kong Racing, gdzie trasy na wodzie wyglądają ładnie to nijak się mają do tego co pokazuje Wave Race. Gra jedyna w swoim rodzaju.

Przechodząc jednak do rozgrywki. Warto zauważyć, że mamy do czynienia z typowym arcadowym tytułem jakie można było obserwować w tamtym czasie. Podstawowe tryby rozgrywki i dosłownie kilka tras miały wystarczyć, stawiając ten tytuł rozkrokiem między grami z automatów, a tymi wydawanymi na konsole stacjonarne. Daleko nie szukając taki Sega Rally Championship z 1995 na Sega Saturn oferował podobne podejście dając do dyspozycji aż 3 trasy, plus jedna do odblokowania! Jednak trzeba przyznać, że w Wave Race 64 każda z dostępnych oraz dodatkowych do odblokowania tras jest dopracowana w każdym detalu. Ma swój charakter, a zarówno liczba zakrętów jak i wysokość fal narzucają konkretny styl jazdy. Trasy są bardzo dobrze przemyślane, a każda znacząco wyróżnia się na tle pozostałych. Co ciekawe, po każdym okrążeniu trochę inaczej wygląda zachowanie się fal wody. Albo stopniowo opada odsłaniając kryjące się pod lustrem wody przeszkody albo coraz bardziej ulega wzburzeniu co utrudnia dotarcie do mety na trzecim okrążeniu.

Tak kilka słów o falach i wodzie, bo to ona jest tutaj głównym aktorem, wręcz bohaterem przedstawienia. Bez tej fizyki wody, bez naprawdę plastycznie wyglądających fal unoszących nas do przodu lub wręcz wbijających w dno, ta gra byłaby płytka i niewarta uwagi. Całe te wyścigi i skutery wodne to tylko pretekst, żeby pokazać jakie cuda udało się programistom z Nintendo wycisnąć z ich najnowszej konsoli. Pokazać grafikę jakiej nie dało się zobaczyć na innym sprzęcie w tamtym czasie.

Jak już wspomniałem, trybów rozgrywki jest tyle ile trzeba, czyli absolutna podstawa. Głównym jest oczywiście tryb turniejowy, gdzie startując w kolejnych wyścigach otrzymujemy punkty za uzyskane miejsce w wyścigu i przechodzimy do kolejnego. Tryb wręcz ekspresowy, z uwagi na dość krótkie trasy i narzucone tylko 3 okrążenia, ma się wrażenie, że wyścig odbywa się jeden po drugim w mgnieniu oka. To tutaj oczywiście odblokujemy trzy ukryte trasy. W kolejnym trybie możemy ścigać się na czas, co wydaje się być podstawą tej gry. A gdy chcemy poćwiczyć triki lub zwyczajnie pobawić się pływaniem to wyruszamy na płytkie wody przy piaszczystej plaży, gdzie delfin prowadzi nas i służy za przewodnika, który wprowadza nas w zasady gry.

Obecnie można się czepiać, że grafika nie przystaje do obecnych standardów, jednak sama stylistyka tras, jest bardzo miła dla oka. Gdy pływamy po zimnych wodach omijając kry lodu, to faktycznie czujemy chłód ciągnący od telewizora, zaś na słonecznych plażach aż chce się opalać. Ponadto mamy trasy w porcie morskim i mieście. Bajecznie prezentuje się trasa na jeziorze, gdzie zaczynamy we mgle, która opada z każdym kolejnym okrążeniem odsłaniając piękną jak lustro gładką taflę wody. Najpiękniejsza ze wszystkich w grze trasa.

Wave Race jest grą trudną, ale gdy przebrnie się przez początkowe problemy, to przynosi wiele radości z pokonywania niełatwych kolejnych okrążeń. Jednak zdecydowanie należy do tych trudniejszych i bardziej wymagających… zwłaszcza na początku, zanim nie opanuje się sterowania. A gdy będziemy chcieli stanąć w zawodach z innymi graczami, to trzeba nauczyć się trasy na pamięć, bo bez tego nie ma mowy o sukcesach. Dodatkowo mamy rozstawione na trasie przejazdu boje, które trzeba minąć z lewej lub prawej strony, bo inaczej traci się przyśpieszenie. A po zebraniu 5 błędów przegrywa się wyścig. Dlatego też w trybie multiplayer poziom trudności jest wysoki i o przewadze decyduje dobra znajomość trasy.

Podsumowując: Z tą grą jest jak z wyjściem na ciastko z kawą. Nie robisz tego codziennie, raczej okazjonalnie dla przyjemności i delektowania się chwilą. Krótką chwilą. Bo ileż czasu można też spędzać z kawą i ciastkiem? To nie obiad z przystawką i deserem zakrapianym alkoholem. Wave Race jest rewelacyjny, pod warunkiem obcowania z nim okazjonalnie i krótko. Jest tutaj czym się delektować. Grafika jest piękna, gameplay wyważony, fizyka fal wody zachwyca, a dla miłośników ciśnięcia rekordów są czasówki i przejazdy wzbogacone o kilka tricków w powietrzu. Czego chcieć więcej? Raz w miesiącu (lub raz na dwa tygodnie) jak przysiądę na godzinę i przejadę wszystkie trasy będę zachwycony. To gra dopracowana, zbalansowana, zaawansowana technicznie. Idealna. Idealna na krótkie sesje. Chyba, że wolicie dłuższe to też będzie dobra, ale już zdecydowanie dla miłośników tej dyscypliny wodnej. A gdy znudzi nam się samotna zabawa możemy podłączyć drugi pad i wyśmienicie bawić się w dwie osoby. Jak każde multi na Nintendo 64 dostarcza najwięcej zabawy i emocji…niezapomnianych emocji.

@ Valoo

Notka techniczna

Data pierwszej publikacji: 22.08.2022.
Konsola: Nintendo 64
Data wydania ( Europa ) : 29 kwietnia 1997
Producent: Nintendo EAD
Wydawca: Nintendo
Sprzedaż: 2,9 mln egzemplarzy

Bibliografia

[1] Nintendo 64 Anthology Enhanced Edition

Zdjęcia